Reklama

Przez 20 lat Interia relacjonowała najważniejsze wydarzenia z udziałem polskich sportowców. Dziś szukamy kolejnych "perełek". Mamy nadzieję, że to właśnie one dostarczą nam niezapomnianych radości, łez wzruszeń i okrzyków triumfu - na stadionie oraz przed telewizorami.

Kamila Żuk

Biathlonistka, urodzona 18 listopada 1997 roku.

Reklama

O Kamili Żuk zaczęło być w Polsce głośno, gdy w lutym 2017 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy juniorów w sprincie. Już wtedy media pisały o sporym potencjale polskiej zawodniczki, a ostateczny dowód Żuk wysłała w świat niemal dokładnie rok później. W rozgrywanych w 2018 roku mistrzostwach świata juniorów w estońskim Otepaeae utalentowana zawodniczka zdobyła dwa złote medale - w biegu indywidualnym oraz sprincie. Do tego dodała srebro w biegu pościgowym.

Co więcej, zwycięstwo w biegu indywidualnym było w wykonaniu Żuk wyjątkowe. Polka zdeklasowała rywalki, wygrywając z ponad trzyminutową przewagą - nikt inny w całej historii mistrzostw świata juniorów nie wygrał tych zawodów z tak ogromną różnicą. Rok później, w 2019 roku, także podczas zawodów w Otepaeae, Żuk została wicemistrzynią świata juniorów w sprincie.

W międzyczasie Polka zebrała doświadczenie, startując na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu (jeszcze przed wywalczeniem tytułu na MŚJ), a od sezonu 2015/16 startując w zawodach Pucharu Świata. W 2018 roku została mistrzynią Polski w biegu pościgowym.

Na niedawne, bo rozgrywane w lutym 2020 roku, mistrzostwa świata seniorek Żuk jechała z nadziejami na dobry wynik, lecz nie udało się sprawić pozytywnej niespodzianki.

- Czasami, jak się za bardzo chce, to tak jest. Jak nie w tym roku, to w następnym. Ja się nie poddaję i walczę dalej, wiem, że jeszcze kiedyś coś pokażę - mówiła o swoich występach sama zawodniczka. Nadzieję na dobre wyniki w przyszłości dał Żuk bieg w sztafecie 4x6 km - młoda zawodniczka pobiegła na trzeciej zmianie i zakończyła ją na pierwszej pozycji.

Iga Świątek

Tenisistka, urodzona 31 marca 2001 roku.

Nazwisko Igi Świątek od kilku lat przejawiało się w kuluarach, gdy szukano następczyni Agnieszki Radwańskiej. Fani sportu mogli usłyszeć o niej już wcześniej, a cała Polska poznała Igę w lipcu 2018 roku, gdy 17-latka została triumfatorką juniorskiego Wimbledonu. W drodze po tytuł przegrała tylko jednego seta, w finale pokonując Szwajcarkę Leonie Kueng 6:4, 6:2.

Tego samego roku Świątek została złotą medalistką Letnich Igrzysk Olimpijskich Młodzieży w grze podwójnej dziewcząt w parze z Kają Juvan. Z kolei rok wcześniej wraz z Mają Chwalińską dotarła do finału juniorskiego Australian Open 2018 w grze podwójnej.

Zwycięstwo w juniorskim Wimbledonie było dla Igi sygnałem, by na dobre rozpocząć przygodę z seniorskim tenisem i budować swój ranking WTA. Młoda zawodniczka (już jako 15-latka wygrała swój pierwszy turniej zawodowy ITF!), w kwietniu zeszłego roku przebiła się do pierwszej setki rankingu, po tym jak awansowała do finału turnieju WTA w Lugano. Niedługo później dotarła do 4. rundy wielkoszlemowego French Open, a taki sam wynik osiągnęła także w Australian Open 2020.

- Sporo punktów w rankingu jest do obronienia i sporo do wygrania. W tym roku są także igrzyska olimpijskie, do tego dochodzi matura. Ten rok będzie naprawdę wymagający. Igrzyska są dla mnie bardzo ważne. Odkąd byłam mała, tata opowiadał historie o igrzyskach, aż czasami nie mogliśmy tego słuchać - mówiła ze śmiechem Iga w rozmowie z Interią, zapytana o plany na 2020 rok.

Nic dziwnego, że Tomasz Świątek, ojciec Igi, zaszczepił w córce chęć osiągnięcia sukcesu podczas Olimpiady. Sam był wszak wioślarzem, uczestnikiem igrzysk w Seulu w 1988 roku.

W rankingu WTA z 2 marca 2020 roku Iga Świątek wyrównała swój życiowy wynik. Niespełna 19-letnia tenisistka została sklasyfikowana na 48. pozycji. Wśród Polek wyżej została umieszczona jedynie Magda Linette, zajmująca 36. miejsce.

Każdy, kto miał przyjemność porozmawiać z Igą - która nie zamyka się na dziennikarzy - jest pod wrażeniem skromności i inteligencji młodej zawodniczki. 19-latka uczy się w prywatnej szkole w Warszawie, gdzie chwali sobie pomoc nauczycieli, którzy rozumieją, jak ciężko łączyć naukę z uprawianiem sportu na najwyższym światowym poziomie.

Iga uczy się podczas turniejów tenisowych, a jak sama przyznała w Q&A dla strony WTA podczas odrabiania zadań z matematyki pomagają jej... zespoły Pink Floyd oraz AC/DC. Matematykę uważa zresztą za swój ulubiony przedmiot, a jak sama przyznaje - w wolnym czasie trudno o lepszy relaks od dobrej muzyki oraz książki.

Radosław Majecki

Piłkarz - bramkarz, urodzony 16 listopada 1999 roku.

Pod koniec stycznia 2020 roku został najdrożej sprzedanym piłkarzem w historii Ekstraklasy. Za młodego bramkarza Legii Warszawa AS Monaco zapłaciło aż 7 mln euro, dodając do tego bonusy uzależnione od jego dokonań w klubie. Do tego Legii udało się wynegocjować, że 20-latek zostanie w klubie do końca sezonu i pomoże warszawskiej drużynie w odzyskaniu tytułu mistrzowskiego.

Mimo bardzo młodego wieku Majecki jest już doświadczonym golkiperem. Dla Legii rozegrał już niemal pół setki spotkań, co dla gracza występującego na jego pozycji jest ewenementem. Do tego potrafi doskonale ustrzegać się błędów, które kosztowałyby jego zespół utratę punktów, a które są charakterystyczne dla młodych bramkarzy.

Swoją dobrą formą w Ekstraklasie, a także w trakcie walki o Ligę Europy - Legia w ośmiu spotkaniach kwalifikacji straciła tylko jednego gola (a mimo tego odpadła), zapracował już na uznanie ze strony selekcjonera Jerzego Brzęczka. Mimo bardzo silnej konkurencji wśród bramkarzy (Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański, Łukasz Skorupski, Rafał Gikiewicz, Bartosz Białkowski, Bartłomiej Drągowski, Kamil Grabara), Majecki doczekał się już powołania do dorosłej reprezentacji kraju. Z ławki obserwował cztery mecze eliminacji Euro 2020.

- Jest troszkę potężniejszy niż "Fabian", podobnie wyszkolony technicznie. Jest też nieco łobuzowaty jak Artur Boruc. Z przyjemnością patrzę, jak Radziu łapie piłkę - nie tylko rękoma, ale całym ciałem. "Fabian" ma to samo. Jest bardzo pewny w interwencjach, jak idzie, to na całego. W życiu jest podobnie: niby jeszcze dzieciak, a wie, czego chce - ocenia swojego podopiecznego trener bramkarzy Legii Krzysztof Dowhań.

Od przyszłego sezonu bramkarz będzie zawodnikiem grającego w lidze francuskiej AS Monaco. W klubie z Księstwa przywita go Kamil Glik, kapitan niedawnego jeszcze mistrza Francji. Przed Majeckim jednak niełatwe zadanie, bowiem kibice Monaco przyzwyczajeni są do występów w bramce mistrza świata z 2018 roku Danijela Subasicia oraz doświadczonego reprezentanta Szwajcarii Diego Benaglio.

Jakub Kochanowski

Siatkarz - środkowy, urodzony 17 lipca 1997 roku.

Niewiele brakowało, a polska siatkówka nigdy nie doczekałaby się jednego z największych talentów młodego pokolenia. Młody Jakub Kochanowski, jak większość kolegów, w młodości trenował piłkę nożną, ale za namową swojej mamy - pani Iwony, która także w młodości grała w siatkówkę - przestawił się na siatkówkę. Jak się okazało, z korzyścią dla siebie i dla reprezentacji Polski.

Z juniorską reprezentacją Polski wygrywał wszystko, co było do wygrania. W 2015 roku zdobył mistrzostwo Europy i mistrzostwo świata kadetów, rok później triumfując w mistrzostwach (Mistrzostwach) Europy Juniorów. Wreszcie, w 2017 roku został mistrzem świata juniorów, zostając nagrodzonym tytułem MVP całego turnieju.

Kochanowski w tamtym momencie był już zawodnikiem Indykpolu AZS Olsztyn, choć wcześniej przez kilka lat siatkarskie szlify zdobywał w SMS-ie Spała. Po dwóch latach gry w Olsztynie środkowy przeniósł się do Skry Częstochowa, której barwy reprezentuje obecnie.

Od 2017 roku Kochanowski jest ważnym punktem reprezentacji Polski. Mimo młodego wieku środkowy w kadrze gra momentami niczym stary wyjadacz. Już w wieku 21 lat zdobył jeden z najcenniejszych tytułów - mistrzostwo świata w 2018 roku. W finale przeciwko Brazylii Kochanowski był jednym z trzech zawodników, którzy wchodzili na parkiet z ławki rezerwowych - środkowy zdobył w tamtym spotkaniu trzy punkty.

Rok później był częścią reprezentacji Polski, która zdobyła brązowy medal podczas mistrzostw Europy, a także srebro Pucharu Świata oraz brąz Ligi Narodów. W październiku 2018 roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi

Bartosz Kwolek

Siatkarz - przyjmujący, urodzony 17 lipca 1997 roku.

Z Jakubem Kochanowskim ma tak wiele wspólnego, że łączy ich nawet... data urodzenia. Obaj siatkarze urodzili się 17 lipca 1997 roku - Kochanowski w Giżycku, Kwolek zaś w Płocku. Mało kto mógł przypuszczać wówczas, że w przyszłości ten dzień okaże się tak ważny dla polskiej siatkówki.

Kwolek, podobnie jak Kochanowski, był zawodnikiem reprezentacji Polski kadetów, która w 2015 roku zdobywała mistrzostwo Europy i świata, a także reprezentacji juniorów - mistrzów Europy z 2016 roku i mistrzów świata z 2017 roku.

Podczas tych zawodów nazywany następcą Bartosza Kurka przyjmujący nieraz zdobywał indywidualne wyróżnienia. W 2015 roku zgarnął dublet - MVP zarówno ME, jak i MŚ kadetów. Podczas ME i MŚ juniorów wybierany był najlepszym przyjmującym.

Ze względu na styl gry Kwolek porównywany jest do Kurka, a także obecnego kapitana reprezentacji Polski - Michała Kubiaka. Przyjmujący mierzy 193 cm, co jak na siatkarza nie jest wybitnie imponującym wzrostem - swoje niedostatki 22-latek z nawiązką nadrabia jednak zawziętością charakteru oraz ambicją.

W młodym wieku został doceniony przez Vitala Heynena i w 2018 roku pojechał z dorosłą reprezentacją Polski na odbywające się w Turynie mistrzostwa świata. Polska zdobyła tam złoty medal i choć Kwolek nie zagrał w finałowym starciu z Brazylią (3:0 w setach), to jest pełnoprawnym mistrzem globu. W kolejnym roku nie znalazł się w kadrze na ME, na których polska drużyna zdobyła brąz, ale był uczestnikiem Pucharu Świata w Japonii (srebrny medal) oraz Ligi Narodów w Chicago (brąz).

Był zawodnikiem juniorskich drużyn Jastrzębskiego Węgla oraz SMS-u Spała. Od 2016 roku jest siatkarzem Onico Warszawa (najpierw AZ Politechnika Warszawa). W zeszłym roku został klubowym wicemistrzem Polski. Podobnie jak Kochanowski i pozostali siatkarscy mistrzowie świata, został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi.

Aleksander Buksa

Piłkarz -  napastnik, urodzony 15 stycznia 2003 roku.

Kwiecień zeszłego roku był dla świeżo upieczonego 16-latka bardzo stresujący. Na początku miesiąca zdawał egzamin gimnazjalny, a pod koniec kwietnia zadebiutował w Ekstraklasie w barwach Wisły Kraków, mając zaledwie 16 lat, 3 miesiące i 7 dni.

Cztery miesiące później Buksa cieszył się już ze swojego pierwszego gola w Ekstraklasie. I choć ciężko w to uwierzyć, bywały mecze w których młodziutki zawodnik był nie tylko uzupełnieniem składu czy wprowadzaną powoli perełką, a zawodnikiem, na którego barki spadał ciężar gry ofensywnej "Białej Gwiazdy". Zwłaszcza, że jedyną alternatywą (a czasem partnerem z linii ataku) był dla Buksy starszy o 20 lat (!) Paweł Brożek. Zawodnik, który strzelał już gole w Ekstraklasie, zanim Buksa przyszedł na świat.

- Moim celem i marzeniem jest gra na najwyższym poziomie światowym. Borussia Dortmund taki poziom reprezentuje, więc czemu nie miałbym trafić do klubu z takiej półki? - zastanawiał się Olek w rozmowie z Jerzym Chwałkiem.

Na razie Buksa musi uważać, by jego kariera nie zgasła równie szybko, co rozbłysła. Według wielu ekspertów Aleksander talentem przebija swojego brata Adama, który jakiś czas temu odszedł z Pogoni Szczecin do amerykańskiego New England Revoultion. Młodszemu z rodzeństwa Buksów nie brakuje sprytu i techniki użytkowej. A jeśli okaże się równie inteligentnym zawodnikiem co jego starszy brat, o rozwój powinniśmy być spokojni.

Ewa Swoboda

Lekkoatletka - biegi sprinterskie, urodzona 26 lipca 1997 roku.

Urodzona w Żorach sprinterka z impetem weszła w świat najszybszych sportsmenek Europy. 22-latka szybko zaczęła budować własną legendę barwnymi wypowiedziami w mediach oraz ciętym poczuciem humorem. Najwspanialej jednak potrafi przemawiać na bieżni.

Jako 18-latka, w 2015 roku, Swoboda sięgnęła po mistrzostwo Europy juniorek w biegu na 100 m w szwedzkim Eskilstuna, uzyskując czas 11,52 s. Rok później na tym samym dystansie wywalczyła wicemistrzostwo świata wśród juniorek.

Już w wieku 20 lat polska sprinterka po raz pierwszy stanęła na podium w seniorskiej imprezie. Podczas halowych mistrzostw Europy w Belgradzie zdobyła srebrny medal na dystansie 60 m, a dwa lata później (w 2019 roku) została halową mistrzynią Europy na tym dystansie. Dwukrotnie zdobywała także złoto młodzieżowych mistrzostw Europy w biegu na 100 m - w 2017 roku w Bydgoszczy i w 2019 roku w Gavle.

Złote medale mistrzostw Polski Swoboda zdobywa właściwie seryjnie. Od 2015 roku czterokrotnie zdobyła już tytuł mistrzyni Polski w biegu na 60 m, a trzykrotnie na dystansie 100 m. 12 lutego 2016 roku w Toruniu pobiła rekord Polski w biegu na 60 m, uzyskując 7,07 s. Tym samym ustanowiła także rekord świata juniorek.

Konrad Bukowiecki

Lekkoatleta - pchnięcie kulą, urodzony 17 marca 1997 roku.

Do seniorskich zawodów wszedł razem z bramą - kilkanaście dni przed swoimi 20. urodzinami Konrad Bukowiecki wziął udział w halowych mistrzostwach Europy w Belgradzie, gdzie nie dość, że zdobył złoty medal, to jeszcze pobił absolutny rekord Polski, należący wcześniej do prawdziwej legendy tego sportu - Tomasza Majewskiego. Urodzony w Szczytnie zawodnik uzyskał wówczas 21,97 m. Obecnie jednak rekord Polski należy do Michała Haratyka, który w lipcu 2019 roku uzyskał wynik 22,32 m.

To właśnie Haratyk jako jedyny wyprzedził Bukowieckiego podczas mistrzostw Europy w Berlinie w 2018 roku, skąd 21-letni wówczas Konrad przywiózł srebrny medal.

Bukowiecki wcześniej świętował sukcesy w zawodach juniorskich - dwukrotnie zdobywał tytuł młodzieżowego mistrza Europy (2017 oraz 2019), w 2014 roku został mistrzem świata juniorów, a także zwycięzcą igrzysk olimpijskich młodzieży. Rok później zdobył tytuł mistrza Europy juniorów, do czego dorzucił dwa medale Uniwersjady - srebrny z 2017 roku z Tajpej oraz złoty z 2019 roku z Neapolu.

Co ciekawe, trenujący pod okiem swojego ojca Ireneusza - byłego lekkoatlety, medalisty halowych mistrz Polski w ośmioboju (1988 r.), Bukowiecki startował w juniorskich mistrzostwach świata oraz Europy także w konkurencji rzutu dyskiem. Nie odnosił w nich jednak takich sukcesów, jak w zawodach pchnięcia kulą.

Pod koniec 2016 roku głośno było o jego romansie z innym polskim "diamencikiem" - sprinterką Ewą Swobodą. Związek sportsmenów nie wytrzymał jednak próby czasu i już po kilku miesiącach para ogłosiła rozstanie.

Izabela Marcisz

Biegaczka narciarska, urodzona 18 maja 2000 roku.

Adam Małysz bardzo szybko doczekał się następcy, gdy Kamil Stoch przejął po nim pałeczkę w niezwykle naturalny sposób. Być może niedługo polscy kibice będą emocjonować się także występami następczyni Justyny Kowalczyk - a taką po fantastycznych w jej wykonaniu mistrzostwach świata juniorów została okrzyknięta Izabela Marcisz.

19-letnia Polka już podczas styczniowych zawodów w Lahti odnosiła bardzo dobre rezultaty - zajęła czwarte, a następnie dwukrotnie piąte miejsce (w tym w sztafecie 4 x 3,3 km). Miesiąc później Marcisz idealnie trafiła z formą na juniorskie mistrzostwa świata w niemieckim Oberwiesenthal. Zaczęła od wicemistrzostwa świata w sprincie stylem dowolnym. Dwa dni później na jej szyi zawisnął brązowy medal za bieg na 5 km stylem klasycznym, a mistrzostwa zwieńczyła kolejnym srebrem, tym razem na dystansie 15 km stylem dowolnym. Co za seria!

Wcześniej Polka po raz pierwszy startowała w zawodach Tour de Ski. - Ciekawe wydarzenie. Byłam pierwszy raz i myślę, że polubię tę imprezę. Z każdym biegiem czułam się coraz lepiej - opowiadała później 19-latka. - Czy udało mi się odpocząć po tourze? Myślę, że tak. Chociaż przyznam, że skupiam się już na mistrzostwach świata juniorów. Odpocznę sobie dopiero na emeryturze. Myślę, że nie mamy jeszcze szczytowej formy. Ta właściwa dopiero przyjdzie - dodawała z uśmiechem, jakby przewidując fantastyczny występ podczas MŚJ.

Co ciekawe, Marcisz jest pierwszą w historii polskich biegów narciarskich multimedalistką mistrzostw świata juniorów. Tylko raz na podium zawodów tej rangi stanęła Justyna Kowalczyk, która 17 lat temu była druga w sprincie w szwedzkiej miejscowości Solleftea. Od blisko dwóch lat jej trenerem, tak jak całej kobiecej kadry, jest Aleksander Wierietielny - były szkoleniowiec Kowalczyk, która teraz jest jego asystentką.

Nastolatka zdobyła już także doświadczenie w mistrzostwach świata seniorek. W 2019 roku w Seefeld in Tirol jej najlepszym wynikiem było zajęcie 27. miejsca na 15 km w biegu łączonym.

Michał Karbownik

Piłka nożna - lewy obrońca, urodzony 13 marca 2001 roku.

19-letni Karbownik jest bez wątpienia jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy młodego pokolenia. Ze świecą szukać drugiego polskiego zawodnika, który w tak młodym wieku imponowałby nie tylko tak efektowną grą, boiskowym luzem i inteligencją, ale także dźwignięciem sporej presji, jaką nakładają na niego fani warszawskiej Legii.

- Możliwe, że w przyszłości wróci na swoją nominalną dotychczas pozycję, czyli "ósemkę". Dysponuje niesamowitą motoryką, jest dobrze wyszkolony technicznie. I chyba stres jest obok niego - zachwala Karbownika asystent trenera Legii oraz były reprezentant Polski Marek Saganowski.

Trener Aleksandar Vuković niespodziewanie przesunął Karbownika na lewą stronę defensywy, gdzie 18-latek radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Ba, rzadko zdarza się, by którykolwiek z zawodników miał tak duży wkład w grę drużyny.

Karbownik - co tu dużo mówić - gra jak piłkarz ukształtowany na Zachodzie. Trzyma piłkę krótko przy nodze, szuka nieszablonowych rozwiązań i gry kombinacyjnej, często wymieniając pozycję. Jego rajdy z lewej strony nieraz sieją zamęt w szeregach przeciwnika. Do tego jest bardzo szybki i dynamiczny.

Jeżeli młody zawodnik zostanie przywiązany do swojej obecnej pozycji, niewykluczone, że już wkrótce rozwiąże odwieczny problem reprezentacji Polski z obsadą lewej obrony. Zawodnik z pewnością znajduje się na liście Jerzego Brzęczka, wśród zawodników walczących o powołanie na Euro 2020.

 

Wojciech Górski