Reklama

Pamiętacie rok 2000? My tak, i to nie dlatego, że w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia odetchnęliśmy z ulgą, kiedy nie nadeszła zapowiadana katastrofa cyfrowa, a komputery na całym świecie działały, jak powinny. Pamiętamy, bo ledwie miesiąc później, w lutym 2000 roku, zaczęliśmy tworzyć portal Interia. 20 lat to szmat czasu - zmieniały się rządy, mody i trendy, zmienialiśmy się oczywiście i my. Nie zmieniło się jedno: piszemy dla Was do dziś.

Okrągła rocznica to dobry czas na podsumowania, dlatego przygotowaliśmy subiektywny (a jakże!) przegląd seriali, które z zapartym tchem śledziliśmy przez ostatnie 20 lat. Przeniesiemy się wspólnie do czasów, kiedy uwielbiany przez wielu z nas binge-watching był niemożliwy. Na kolejne odcinki serialu trzeba było cierpliwie czekać, a jeśli nie pasowała nam pora emisji, można było liczyć jedynie na powtórki (często kolejnego dnia rano, kiedy byliśmy w szkole/pracy) albo to, że któryś ze znajomych ma odtwarzacz wideo z funkcją nagrywania i pożyczy kasetę. To z tego powodu gazety z programem TV czy telegazeta święciły triumfy.

Reklama

Choć niektóre z tych seriali kręcone były wcześniej (jak "Z Archiwum X", "Seks w wielkim mieście" czy "Ostry dyżur"), wielu z nas oglądało je z pewnym opóźnieniem - właśnie dlatego trafiły do naszego zestawienia.

"Z Archiwum X"

"Z Archiwum X"

(emitowany w latach 1993 - 2002)

12-letni chłopak uważa, że jego siostra, Samantha, została porwana przez kosmitów. Lata później, już jako agent Fox Mulder lub, jak nazywali go koledzy, "Spooky Mulder" (w tej roli David Duchovny) pracuje w tajnym departamencie nazywanym Archiwum X, które zajmuje się wyjaśnianiem zagadkowych spraw. Przemierza więc Amerykę w poszukiwaniu śladów obecności przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji, a w ślad za nim podąża agentka FBI Dana Scully (grana przez Gillian Anderson). Losy duetu Mulder (który miał kontakty z kosmitami) i Scully (która była, przynajmniej początkowo, do bólu racjonalna) z zapartym tchem śledzili miłośnicy fantastyki, horrorów, thrillerów, czyli wszyscy, którzy lubią, kiedy przez ich plecy przechodzi charakterystyczny dreszczyk.

"Ally McBeal"

"Ally McBeal"

(emitowany w latach 1997 - 2002)

Trochę roztrzepana, bardzo skuteczna na sali rozpraw, niebywale kochliwa - taka była Allison Mary McBeal, grana przez Calistę Flockhart. Serial, choć często śmieszny, poruszał także trudne tematy, zresztą już od samego początku - Ally pojawiła się w kancelarii Cage and Fish (z czasem nazwę zmieniono na Cage/Fish & McBeal) po tym, jak odeszła z poprzedniej z powodu wykorzystywania seksualnego. Choć sprawy sądowe stawały się głównym tematem odcinków, życie uczuciowe bohaterów było równie interesujące. Wystarczy sobie przypomnieć, że w Cage and Fish pracował były chłopak Ally (w tej roli Gil Bellows) oraz jego... żona (grana przez Courtney Thorne-Smith).

"Seks w wielkim mieście"

"Seks w wielkim mieście"

(emitowany w latach 1998 - 2004)

Znowu Nowy Jork, znowu przyjaciółki. Tym razem cztery: Carrie (Sarah Jessica Parker), Samantha (Kim Cattrall), Charlotte (Kristin Davis), Miranda (Cynthia Nixon). Co je łączy? Wiek (wszystkie skończyły 30 lat), wysoki status społeczny, miłość do Nowego Jorku. Co różni? Marzenia. Carrie, której głównym zajęciem jest pisanie felietonów do rubryki "Sex and the City" publikowanej w magazynie "New York Star" (konia z rzędem temu, kto odpowie na pojawiające się często pytanie: jak można się z tego utrzymać, zwłaszcza w mieście, które nigdy nie śpi?), marzy o wielkiej miłości - do czasu, aż ustatkuje się u boku Mr Biga (w tej roli Chris Noth). Samantha śni o wielkiej namiętności, lecz nie o monogamicznym związku. Rodzinna Charlotte marzyła o dzieciach, choć szybko okazało się, że macierzyństwo zaczęło ją przytłaczać. A Miranda, chyba najspokojniejsza z całej czwórki, o spektakularnej karierze... dopóki nie zorientowała się, że ważniejsza jest rodzina.

Choć serial odniósł spektakularny sukces (w 2008 roku powstał nawet pełnometrażowy film) i do dziś wymienia się go jako jeden z najlepszych seriali o przyjaźni, Kim Cattrall powiedziała niedawno w wywiadzie, że aktorki poza planem nie utrzymywały przesadnie serdecznych relacji.

"CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas"

"CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas"

(emitowany w latach 2000 - 2015)

Dziś trudno wyobrazić sobie telewizję czy Netflix bez seriali kryminalnych. "Kryminalne zagadki Las Vegas" nie były pierwszym z nich (wystarczy wspomnieć "Colombo", "Gliniarza czy prokuratora", "JAG"), odniosły za to niewiarygodny sukces - powtórzony zresztą przez "CSI: Miami", "CSI: Nowy Jork" czy "CSI: Cyber". Serial umożliwiał podglądanie pracy policji, w tym najciekawszej jej części, a więc wykorzystywania nowoczesnych technologii, które pomagały wyjaśnić zbrodnię, pracę koronera czy techników laboratoryjnych. Nad zespołem specjalistów czuwał Gil Grissom (William Petersen) - zawsze opanowany, skrajnie skupiony, zdystansowany - do momentu, w którym nie nawiązał relacji z najmłodszą członkinią zespołu, Sarą Sidle (Jorja Fox). Od tego momentu fani śledzili również związek dwójki bohaterów, którzy zakończył się nagłym zniknięciem Grissoma.

"House"

"House"

(emitowany w latach 2004 - 2012)

Po sukcesie "Ostrego dyżuru" nietrudno było domyślić się, że publiczność połknęła medycznego bakcyla. Dziesięć lat po premierze serialu rozpoczęto kręcenie kolejnego, którego akcja toczyła się na terenie szpitala. Tym razem zamiast empatycznego dr. Douga Rossa (George Clooney) pojawił się lekko utykający geniusz, który świetnie radzi sobie zarówno z diagnozowaniem pacjentów, jak i doprowadzaniem do szału innych członków zespołu. Mowa oczywiście o dr. Gregorym House, człowieku pozbawionym empatii, za to zupełnie niepozbawionym wad (choć trzeba przyznać, że jego ironiczne i złośliwe wypowiedzi zazwyczaj bawiły). Mizantropie, który skrajną niechęcią darzył po równo kolegów, pracowników, pacjentów i wszystkich, którzy pechowo stanęli na jego drodze.

Bez wątpienia za siłę serialu należy uznać też przypadłości, na które cierpieli pacjenci - zazwyczaj były to choroby czy dolegliwości skrajnie rzadkie, trudno więc odmówić serialowi wymiaru edukacyjnego. Miłą odmianą był wątek romansu House’a i dr Lisy Cuddy - okazało się bowiem, że nawet mistrz chłodu ma uczucia.

"Gra o tron"

"Gra o tron"

(emitowany w latach 2011-2019)

Serial, o którym na pewno słyszeliście, nawet jeśli (jakimś cudem) go nie oglądaliście. Powiedzenia: "The winter is coming", "You know nothing Jon Snow", "I was born to rule the Seven Kingdoms, and I will" czy "Valar Morghulis" weszły już na dobre do popkultury, a imiona bohaterów (najczęściej nadawane: Arya, Khaleesi, Yara, Lyanna i Daenerys) do dziecięcych metryk. W ciągu ośmiu lat płakaliśmy (kiedy zginął smok Viserion, Olenna Tyrell wypiła truciznę, a Stannis, za namową Melisandre, spalił własną córkę), cieszyliśmy się (kiedy zginął Joffrey, Ramsay’a rozszarpały psy, a Aryi udało się zemścić na wszystkich, którzy zaszli jej za skórę) i przecieraliśmy oczy ze zdziwienia (Jon, naprawdę romans z Daenerys?!). Oczywiście, zdania co do przebiegu fabuły były i nadal są mocno podzielone, ale jednego jesteśmy pewni: nie ma nikogo, kto nie odetchnąłby z ulgą, że Tyrion przeżył wszystkie zawieruchy.

"Dziewczyny"

"Dziewczyny"


(emitowany w latach 2012-2017)

Nowy Jork, przyjaciółki - czyżby déjà vu? Serial "Girls", bo o nim mowa, porównywano czasem do "Seksu w wielkim mieście". Naszym zdaniem niesłusznie.

Podczas gdy zmartwienia Carrie Bradshaw były częstym tematem żartów (przypominamy, że dzięki pisaniu jednego felietonu było ją stać na garderobę, w której pokaźne miejsce zajmowały szpilki od Louboutina), rozterki Hanny (Lena Dunham), Marnie (Allison Williams), Jessy (Jemima Kirke) i Shoshanny (Zosia Mamet) były bliższe zwyczajnym śmiertelnikom: szukanie pracy i próby utrzymania się w wielkim mieście, wykorzystywanie seksualne, niechciana ciąża, rozwody, uzależnienia od narkotyków to tylko kilka kłopotów, z którymi się borykały.

"Dziewczyny" nie pokazywały życia, które chcielibyśmy wieść, ale takie, które mieliśmy - stąd zapewne ogromny sukces serialu i stojącej za nim Leny Dunham (dla fanów - w 2015 roku ukazała się w Polsce książka Leny pt. "Nie taka dziewczyna. Młoda dziewczyna o tym, czego nauczyło ją życie").

"The Crown"

"The Crown"

(emitowany od 2016)

Choć świat pędzi i często to, co tradycyjne, jest odrzucane jako nieinteresujące, sytuacja z monarchią brytyjską przedstawia się zgoła inaczej. Zainteresowanie jej członkami nie mija, podsycane przez niektóre decyzje najpopularniejszych członków rodziny królewskiej (jak niedawno ogłoszona decyzja księcia Harry’ego i jego żony Meghan, którzy zdecydowali, że nie będą już pełnić "wysokich funkcji" i chcą zacząć życie na własny rachunek). Nic więc dziwnego, że serial, który pozwala poznać życie królowej Elżbiety i jej najbliższych (choć, nie oszukujmy się, poznajemy wersję cenzurowaną) z miejsca stał się hitem.

Fani produkcji mówią, że dzięki "The Crown" można lepiej zrozumieć niektóre kontrowersyjne decyzje królowej (jak zakończona powodzeniem próba rozdzielenia księżnej Małgorzaty i oficera Petera Townsenda, których połączył płomienny romans). Inni, że dzięki produkcji można lepiej poznać historię Wysp Brytyjskich.

P.S. Fani "Mody na sukces" - wiemy, że istniejecie. Wiemy, że 4 stycznia 2019 wyemitowano 8-tysięczny odcinek tego najdłuższego tasiemca amerykańskiej telewizji. Niestety, zabrakło nam miejsca, żeby opisać choćby tylko małżeństwa Brooke. Dlatego o tym serialu przy innej okazji.

Katarzyna Pruszkowska-Sokalla